czwartek, 18 grudnia 2014

Rozdział pierwszy

*Oczami Rikera*

- A ty od razu - uśmiechnąłem się do młodszego brata.
- Ładna jest to trzeba korzystać - wyszeptał mi do ucha.
- Rydel? - zmarszczyłem brwi.
- Nie, no weź - przewrócił oczami - Taylor.
Nie wiedzieliśmy jak nadal kontynuować temat. 

*Oczami Laury*

Uśmiechnąłam się, wieszając nowy obraz  na ścianie. Przedstawiał on piękny most, we mgle. 
- Lau! - rozległ się głos po całym domu.
- Tak!? - odkrzyknęłam do mamy.
- Chodź tu! - usłyszałam ojca.
Szybko zbiegłam po schodach.
- Tak? - spytałam z uśmiechem.
- Wychodzimy, będziemy wieczorem - oznajmiła starsza kobieta.
- Wolna chata! 
- Tylko nikogo tutaj nie ściągaj - ojciec przewrócił oczami.
- A mogę iść do Lynchów?
Rodzice wymienili się spojrzeniami.
- Możesz.
~*~
Zadzwoniłam do drzwi ogromnego domu. Otworzył mi Rocky. 
- Cześć - podrapał się z zakłopotaniem po głowie. - po co przyszłaś?
Zmarszczyłam brwi.
- A nie mogłam?
- To znaczy nikogo teraz się nie spodziewaliśmy... Khem.
- Ale mogę wejść? Rodzice pojechali gdzieś, wrócą dopiero wieczorem.
Bez słowa przekroczyłam próg drzwi, wzrokiem szukając Rydel. 
Zobaczyłam zamiast niej, Ross'a. Nigdy nie mówił nawet 'hej'. Więc postanowiłam zrobić to pierwsza.
- Cześć - uśmiechnęłam się.
Po przyjacielsku, blondyn lekko pocałował mnie w policzek. Byłam nieco, a nawet bardzo zaskoczona. Mile zaskoczona.
Rydel zbiegała po schodach. 
- Lau, chodź na górę - pociągnęła mnie za rękaw. - musisz mi doradzić.
Odwróciłam się jeszcze w stronę blondyna. Ten przewrócił oczami, po czym odszedł w stronę kuchni.

*Oczami Rydel*

- Laura! Patrz, co mam! - wyciągnęłam z torebki kartkę i wymachiwałam nią przed twarzą brunetki.
- Co to jest? Daj mi przeczytać. - powiedziała, po czym wyrwała mi kartkę. Gdy przeczytała, uśmiechnęła się do mnie. - Skąd to masz? - spytała.
- Taylor sama mi to dała - uśmiechnęłam się i zabrałam jej karteczkę. - Dzwonić do niej teraz? Żeby przyszła? Czy sprzedać? - spytałam, przy czym lekko śmiałam się przy drugim pytaniu.
- Dzwoń! - zawołała entuzjastycznie i usiadła na łóżku. Też to zrobiłam i wyciągnęłam z kieszeni telefon. Wystukałam numer i zadzwoniłam.
~^~Rozmowa~^~
- Halo? - usłyszałam głos Taylor.
- Cześć! Tutaj Rydel. Chcesz do nas teraz przyjść? - spytałam entuzjastycznie.
- Mogę. A gdzie mieszkacie? - spytała.
- Nie wiesz? - zaśmiałam się
- Teoretycznie wiem. - powiedziała.
- To przyjedź zaraz! - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
~^~Już po rozmowie~^~
Ja i Laura bardzo się cieszyłyśmy. Ktoś znany do nas przyjedzie!

*Oczami Taylor*

Po dość długiej drodze dojechałam do domu Lynchów. Zadzwoniłam do drzwi, ale ku mojemu zdziwieniu otworzył chłopak. Ross, jeśli się nie mylę.
- Cześć. Co cię tu sprowadza? - spytał.
- Przyszłam do Rydel. - uśmiechnęłam się lekko. Blondyn zaprosił mnie ruchem ręki do środka i zaprowadził do pokoju koleżanki.

*Oczami Rikera*

Wyszedłem z pokoju, który znajdował się obok pomieszczenia należącego do Rydel. 
- O lol - nie wiedziałem co mam innego powiedzieć, po zobaczeniu Taylor.
'Tyknąłem' palcem włosów dziewczyny. 
Odwróciła się w moją stronę.

*Oczami Taylor*

- Coś się stało? - spytałam. Chłopak patrzył na mnie tak, jakby widział mnie pierwszy raz.
- Nie, nic. - uśmiechnął się lekko.
- Aha... - mruknęłam i weszłam do pokoju Rydel.

czwartek, 13 listopada 2014

Prolog

*Oczami Taylor*
Spokojny dzień. Nowe miasto. Oczywiście, nie znam tu nikogo. Mniejsza o znajomości. Muszę się przejść, może kogoś poznam... Wyszłam z domu już po chwili. Szłam w stronę parku. Ach... Piękne miejsce... Myślałam chwilę, jak tu do kogoś zagadać, gdy nagle wpadłam na dziewczynę. Blond włosy, słuchawki w uszach... Chwila chwila... Czy to nie Rydel Lynch? Jedyna dziewczyna z zespołu R5?
- Przepraszam - powiedziałam szybko. - Czy ty przypadkiem nie jesteś Rydel? - spytałam. Dziewczyna wyjęła słuchawki.
- Tak, to ja. A ty jesteś... Taylor Swift - lekko ją zamurowało. Chyba nie jestem sławniejsza od niej, nie? No cóż...
- Tak. No tak... Nie wiem, o czym możemy porozmawiać... - mruknęłam.

*Oczami Rydel*

- Też nie mam pomysłu. Może dasz mi swój numer, to kiedyś pogadamy - uśmiechnęłam się. Taylor bez wahania podała mi swój numer. Boshh... Mam numer Taylor Swift! Ale zaszczyt. - Muszę iść z chłopakami płytę nagrywać. Do zobaczenia - pożegnałam się i poszłam do domu. A chłopcy... Ech... Brak słów...

*Oczami Ross'a*

Gdy Rydel weszła do domu, zmarszczyłem brwi. Była jakaś... Wesoła?
- Mam numer do Taylor! - wykrzyknęła ponownie.
- Swift? - Rocky zbiegł po schodach, słysząc wieść.
- Tak - uśmiechnęła się blondynka - do tej sławnej.
Pokręciłem głową. Co oni niby w mój widzieli? Lalusiowatą panienkę bez talentu? No dobra - akurat talent to ma. Może akurat jakąś poderwę...
- Przyjdzie do nas? - zapytałem z uśmiechem.
Wzrok każdego teraz był skupiony tylko na mnie.